Dzisiaj (również dzięki Peggy) miałem przyjemność spróbować kolejnego niemieckiego wyrobu. Tym razem padło na Coca-Colę. Zapraszam zatem do porównania z naszą Colą.
Puszki. Obie 330ml, czysty standard. Jak widać na zdjęciu, niemiecka jest wyższa i węższa od polskiej. Wyczuwalna jest również grubość blaszki – w przypadku niemieckiej jest cieńsza i bardziej giętka, podatna na wgniecenia. Dźwięk otwieranej puszki to dla mnie niesamowite przeżycie. Uwalniając nadwyżkę gazu w niemieckiej, słyszę pssyt dużo wyżej położony w skali niż przy otwieraniu polskiej puchy. Wydaje mi się że może to przez konstrukcję przestrzenną puszki (ale farmazony), a raczej wolne miejsce w którym może znajdować się gaz. W niemieckiej CO2 ma więcej miejsca wzwyż, a w polskiej panoszy się bardziej płasko. No wiecie mi o co chodzi. Również otwór przez który pijemy się różni w obu przedstawicielkach gigantycznego potentata. Chuda puszka ma większy, szerszy otwór – więc powinna się zatem szybciej odgazowywać. I tutaj zaskoczenie. Nie! Zostawiona na godzinę nadal smakowała dobrze :D Oczywiście część gazu uleciało, ale jednak w porównaniu z szerszą puszką to sukces. Puszki mają specjalne oznaczenia informujące nas, iż możemy je zwrócić. Za zwrot takowej dostaniemy 25 eurocentów, czyli bardzo przyzwoicie (u nas żuleria by się cieszyła). Ludzie więc nie wyrzucają takich puszek na trawę i nie zostawiają na ławkach. Wracają do sklepu, dostają złotówkę i uradowani wracają do swoich zajęć. A puszka wróci do przetworzenia. Sympatyczne i działa :)
Smak. Tak jak charakterystyczny pssyt był „lżejszy” w niemieckiej puszcze, tak samo jest ze smakiem. Możemy się rozkoszować kolejnym produktem który nie atakuje nas słabo rozpuszczonym koncentratem, tylko zaprzyjaźnia się delikatnym aromatem. Smak mogę określić jako niebieski, bądź błękitny. Dla polskiej Coli będzie to ciemna czerwień, okolice brązu. Tak bowiem określać je mogą syn esteci. Dla ciekawych, proszę wpisać w Google „synestezja”. Niemiecki produkt nie zbombardował mojego języka tysiącami wielkich bąbelków, co nawet niekiedy w przypadku polskiej Coli szczypie :P Tak jakby puszka niemiecka miała zamontowany dyfuzor, który rozbija bąble na mniejsze, ale rzeczywiście jest delikatniej. John Holy-Whisky opowiadał mi całkiem nie dawno, że jego hmmm… brat cioteczny? - który zamieszkuję barwną Danię – przyjeżdżając do Polski, kupuje całe zgrzewki dwulitrówek i zabiera wyjeżdżając do siebie. Ponoć tak nie smakuje im ich Cola, a nasza to złoto w płynie.
Zastanawiam się czemu tak samo jak w przypadku Nutelli, smak naszej jest bardziej wyrazisty. Czy mamy kubki smakowe potrzebujące naprawdę solidnego aromatu by cokolwiek poczuć?
Zachęcam do spróbowania wyrobu z Berlina. A zwłaszcza proponuję tym którzy wolą bardziej delikatne klimaty.


Z ciekawości wstawię swoją puchę ze szwabską colą do lodówy i wieczorkiem spróbuję ;)
OdpowiedzUsuńSmacznego życzę :) Możesz się podzielić swoimi wrażeniami. Gdzie wyprodukowana Twoja Cola? Opisywana przeze mnie rozlewana jest w Berlinie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMoja też z Berlina. Smakuje nieźle, ale z pewnością nie jest niebieska ;P Smakuje chyba ciut lepiej niż polska, ale nie jestem pewien czy to nie dlatego, że "przejadła" mi się ta nasza. W każdym razie najlepsza i tak jest Cherry ;)
OdpowiedzUsuńTak, zgadzam się absolutnie. Cherry Coke to napój idealny i przepyszny :D
OdpowiedzUsuńCoca-Cola przed wejściem do jakiegoś kraju przeprowadza badania na sporych grupach potencjalnych konsumentów - oni decydują, czy ma być więcej gazu, czy jakiegoś aromatu więcej. Dlatego Cola z Polski i z Reichu się różni.
OdpowiedzUsuńA tak poza tym, to skąd masz te szwabskie frykasy, co Frycu? Potajemnie donosisz do Berlina, ja Cię znam, sprzedajesz im informacje a oni Cię raczą colą i czekoladą, folksdeutshu!
Nie ze mną te numery Bruner! Miałem po prostu ostatnio dostawę od pewnej pięknej łączniczki.
OdpowiedzUsuńA Ty skąd wiesz o takich tajnych badaniach?! To TWOJA WINA , że w Polsze jest przegazowana Coca-Cola! Ty fajansiarzu jeden!
heh :D nie wiedzialam ze ludzie na blogach prowadza takie ciekaweeeeeee rozmowy,ale jak dla mnie nie ma roznicy miedzy cola z polski,anglii,czech czy niemczech
OdpowiedzUsuń