środa, 14 października 2009

Ej, no bez jaj...

O 11:30 budzi mnie moja mama za pomocą telefonu,chociaż jest w pokoju obok. Wie co jest skuteczniejsze...  xD

Odkładam telefon, patrzę przez okno i widzę:

i mówię "o k**wa...".
Chciałem pojechać do Kitraka na rowerze. Jak będzie taka zadyma jak teraz ( nie chodzi mi o sam śnieg, ale o wiatr który bez problemu zdjąłby mnie z roweru) to się zastanowię...

To co, może ulepimy bałwana?

2 komentarze:

  1. nie lubisz śniegu? ooj, bo się pogniewamy... szkoda, że już nic nic z niego nie zostało.

    OdpowiedzUsuń
  2. * dobrze, że nic z niego nie zostało ;)

    OdpowiedzUsuń